poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Türk kahvesi czyli kawa po turecku

Było już o herbacie, to nie może zabraknąć i kawy ! Mocna, aromatyczna, często słodka kawa po turecku, pijana jest w małych filiżankach (fincan). Sposób parzenia kawy po turecku różni się od tego znanego w Europie. Do zaparzenia kawy potrzebne jest naczynie o nazwie "cezve" (czyt. dżezwe). Jest to mały tygielek z długim uchwytem. Do naczynia wsypujemy potrzebną ilość kawy (np. 2 łyżeczki na filiżankę) oraz odmierzoną za pomocą filiżanki ilość zimnej wody. Dosypujemy także cukru, jeśli zamierzamy go użyć. Jeśli przykładowo będziemy przygotowywać dwie filiżanki kawy, wsypujemy ilośc kawy potrzebną do tego, dwie filiżanki wody oraz potrzebną ilość cukru. Minusem jest to, że nie da się w ten sposób zrobić jednej filiżanki słodkiej, a drugiej nie. Obie osoby będą piły kawę z taką samą ilościa cukru.

Pozornie sposób wsypania i wymieszania nie powinien mieć znaczenia, jednak podobno ma. Ja nauczyłam się tego kiedyś od dwóch sióstr, u których mieszkałam, a które uwielbiały parzyć sobie kawę w środku nocy (np. o drugiej). Tak naprawdę chodziło nie o samą kawę, a o wróżbę, którą potem się z niej robiło. Ich sposób wyglądał tak:
Wsypujemy potrzebną ilość kawy i cukru do cezve. Zazwyczaj było to dwie łyżeczki kawy na filiżankę oraz łyżeczka cukru. Potem odmierzamy filiżanką wodę, jednak wlewamy tylko trochę, tak aby po wymieszaniu powstała pasta. Mieszamy całość dokładnie, po czym dolewamy resztę wody. Stawiamy cezve na ogniu. Na początku ogień może być większy, jednak uważnie pilnujemy, aby kawa nie wykipiała. Gdy zaczyna pojawiać się piana, trochę przykręcamy ogień. Przygotowujemy filiżanki obok kuchenki. Gdy kawa zaczyna wrzeć i pojawia się piana (Liczy się refleks!), ściągamy ją z ognia, zbieramy łyżeczkę piany i wlewamy do filiżanek, po jednej do każdej. Stawiamy cezve ponownie na ogniu i czekamy aż znowu zacznie wrzeć. Gdy pojawia sie piana, znowu ściagamy i po łyżeczce do każdej filiżanki. Według tego jak nauczyły mnie Siostry, powinno się tą czynność wykonac trzy razy. Na końcu wlewamy do filiżanek kawę do pełna. W ten sposób, dzięki "zbieraniu piany", kawa ma więcej pianki i jest lepsza. Kawę pijemy, gdy jest jeszcze gorąca.


Do zrobienia kawy po turecku można użyć dowolnej kawy mielonej, jednak im drobniej mielona tym lepiej. Kawa mielona w Turcji jest tak drobna, że niemalże nie czuć jej w buzi. W Turcji możemy kupić kawę w gotowych opakowaniach lub też mieloną na miejscu. Jak nie trudno się domyślić ta druga jest świeższa i bardziej aromatyczna, jednak szybciej traci swą świeżość. Jedną z najlepszych marek kawy w Turcji jest Kurukahveci Mehmetefendi.


Po wypiciu kawy aż się prosi odwrócić filiżankę i zrobić sobie z niej wróżbę. W Turcji jest to bardzo powszechny zwyczaj, praktykowany na ogół przez kobiety. Spotykają się na plotki, piją kawę i wróżą sobie nawzajem wypatrując na dnie filiżanki symbolu obrączki (kółko) oznaczającego bliskie zamążpójście lub np. ptaków będących symbolem wiadomości. O wróżeniu z kawy pisałam już tutaj.

Po turecku kawa to kahve, a kawa po turecku Türk kahvesi.

Inne słówka kawowe:

fincan - filiżanka

şeker - cukier

su- woda

kaşık - łyżka

tabak - talerzyk

köpük - pianka

sıcak kahve - gorąca kawa

soğuk kahve - zimna kawa

neskafe - kawa rozpuszczalna (tak, tak:)

kahve falı - wróżba z kawy

kahve içmek - pić kawę

Kahve içiyorum. - Piję kawę.

Kahve içer misin? - Czy napijesz sie kawy?

fal bakmak - wróżyć

yudum - łyk

yudum yudum içmek - pić małymi łykami

kafein - kofeina

tat - smak

kahve kokusu - zapach kawy










wtorek, 22 kwietnia 2014

"Być" - sufiksy osobowe.

W języku tureckim nie istnieje czasownik "być". Zdania typu "Jestem kobietą." albo "Książka jest ładna" tworzymy za pomocą tzw. sufiksów osobowych, które dodajemy na końcu wyrazu. W 3. os. l. poj. sufiks na ogół jest pomijany.

Np.
Bu kitap. To (jest) książka.
Bu ev. To (jest) dom.

W pozostałych osobach dodajemy sufiksy:

l.poj.

1. -im/-yim
2. -sin
3. -dir (na ogół opuszczane)

l.mn.

1. -iz/-yiz
2.-siniz
3.-dirler (lub -ler)


Sufiksy te są 4-postaciowe tzn. mają 4 postaci samogłosek w zależności od ostatniej samogłoski w wyrazie. (poza -ler - 2-postac.).

Np.
Ben kadınım. Jestem kobietą.
Ben öğrenciyim. Jestem uczniem/uczennicą/studentką.
Ben müdürüm. Jestem dyrektorem. itd.

Sen kadınsın. Ty jesteś kobietą.
Sen  öğrencisin. Jesteś uczniem/cą.
Sen   müdürsün. Jesteś dyrektorem.

O   kadın. Ona jest kobietą.
O  öğrenci. On/Ona jest uczniem/cą.
O   müdür. On/ona jest dyrektorem.

Biz   kadınız. My jesteśmy kobietami.
Biz   öğrenciyiz. My jesteśmy uczniami/uczennicami.
Biz   müdürüz. My jesteśmy dyrektorami.

Siz   kadınsınız. Wy jesteście kobietami.
Siz  öğrencisiniz. Wy jesteście uczniami.
Siz   müdürsünüz. Wy jesteście dyrektorami.

Onlar kadınlar. (lub  Onlar kadın.)
itd.  


W następnej części: przeczenie i pytanie.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Projekt Zmiana

Zmiana dzieje się. Zmiana w środku, to zmiana na zewnątrz. Świadoma zmiana to odpuszczenie tego, co nieaktualne. To pozwolenie odejść czemuś, by móc przyjąć coś nowego. To zdolność do podjęcia decyzji, do rezygnacji z czegoś, do straty. Otwartość na nieznane. To odwaga.
Czasem coś sprawia, że uczepimy się czegoś i trwamy bez zmian tak długo aż będziemy mieć dość. I wtedy są dwa wyjścia. Albo wybieramy trwanie w niezadowalającej nas rzeczywistości, oddalanie się od siebie, okłamywanie się, by przetrwać kolejne dni, wmawianie sobie, że nie jest tak źle, trzeba myśleć pozytywnie, albo może nawet, że cierpienie uszlachetnia, rozwija itd. Albo wybierzemy zmianę.
Ale nie, nie mam na myśli tego, że jeśli wybierzemy to pierwsze, to źle, to znaczy, że jesteśmy słabi, beznadziejni, leniwi i co tam jeszcze. Nie. Czasem potrzebny jest etap przygotowawczy, bo zwyczajnie brakuje odwagi, siły czy motywacji. To też dobrze. To też coś oznacza, na to też jest miejsce. Aby dojrzeć do zmiany, najpierw dobrze jest zaakceptować się w swoim słabszym stanie. Jest jak jest. Nie ma gotowości? To nie musi być. Nic na siłę! Akceptacja swojego stanu bez względu na szczegóły rodzi siłę, która niezbędna jest do zmiany. Zmiana nie może nadejść w pełni, jeśli wcześniej nie pojawi się akceptacja i pewność siebie. Wierzę, że na wszystko jest czas i robienie czegoś na siłę, to szkodzenie sobie, negowanie swoich potrzeb, niewrażliwość na siebie. To miłość do siebie i akceptacja w każdym stanie, może stać się poczatkiem prawdziwej zmiany. We właściwym kierunku, zgodnym ze sobą. Bo strach, jaki istnieje w chwili zmuszania się do czegokolwiek w tym zmiany, sprawia, że głos wewnętrzny milknie. Zostaje zastąpiony wątpliwościami, obawami, pojawia się trudność w podjęciu decyzji. Co może dać podjęcie decyzji na siłę? Decyzję, która nie da radości, która zaprowadzi do fałszywego celu. Decyzja musi być podjęta na spokojnie, bez pośpiechu, bez presji. Jeden etap musi się zakończyć, aby mógł nadejść drugi.

Biorę udział w Projekcie Zmiana. Projekt Zmiana polega na pisaniu z drugą, dobraną według podobieństwa celu osobą bloga. Co drugi dzień odpowiadamy na pytania coachingowe, jakie zostały ustalone na początku projektu. Ustalamy sobie cel i do niego dążymy. Na blogu zdajemy relację z naszych postępów. Nie ma presji, nie ma stresu. Jest termin, ale tylko po to, aby łatwiej było trzymać sie planu. Termin jest elastyczny, bo nie chodzi o to, by robić coś na siłę, ale o to, aby dla siebie zrobić to, co pragniemy i na co jesteśmy gotowe. W trakcie projektu wiele może się zmienić. Możemy odnaleźć siebie na nowo, możemy dojść do wniosku, że czego innego w życiu szukamy, że jesteśmy kimś innym niż się nam wydawało. Celem jest zmiana, przemiana na lepsze. Celem nie jest trzymanie się na siłę wyznaczonego celu, realizowanie go bez względu na wszystko. Celem jest realizacja siebie.

Niech się dzieje!!!