niedziela, 20 października 2013

Przełom, oferta i pytanie

Dawno nic tu nie pisałam. Pisałam co innego. Pracę magisterską. Praca skończona. Za tydzień obrona. Dłuuugo wyczekiwany moment. Nie przyznam się ile wyczekiwany, bo nie wypada. I moment ten to przełom - tak sobie wymyśliłam i ustaliłam. Symboliczna chwila, po której mają nastąpić wszelkie możliwe zmiany. Dotąd był zastój. Przeplatany różnymi aktywnościami o charakterze tymczasowym. Nie żeby działać czy iść do przodu, tylko tak o, by się wydawało mi, że nie tracę czasu. Bo nie traciłam. W końcu w życiu wiele różnych spraw jest ważnych. Czasem kolejność taka, a nie inna się aż prosi. Czasem kolejność jest ważna dla powodzenia planu. W moim przypadku tak było. Niektóre sprawy bardziej konkretne inne gdzieś tam majaczą na horyzoncie. Jedne w zasięgu ręki, inne nieco dalej, jednak nie nieosiagalne. Bo wszystko jest osiągalne, o ile się w to wierzy i o ile jest to w zgodzie z wnętrzem.

Jedna z pierwszych spraw. Chciałabym zaprosić osoby zainteresowane na lekcje języka tureckiego.
 Program dostosowuję do życzeń i potrzeb ucznia. Jedni potrzebują teorii, by lepiej móc zrozumieć chociażby gramatykę. Inni wolą praktykę. Korzystam z własnych materiałów, jednak otwarta jestem na wszelkie propozycje. Jeśli posiadasz własną książkę, z której chcesz się uczyć, jest to oczywiście możliwe.

To co ważne w nauce języka to pasja. Gdy w naukę zaangażowane są emocje, wszystko łatwiej się zapamiętuje. Gdy lekcja jest przyjemnością, z chęcią się uczy i jednocześnie szybciej przyswaja wiedzę. Dlatego też staram się swoje lekcje przeplatać opowieściami z własnych doświadczeń, oczywiście związanymi z tematem;) Gdzie dane słówko jest częściej używane? A jakie nieporozumienia mogą wyniknać z błędnego go użycia? A jak wymawiane jest w różnych rejonach Turcji? I jakie w ogóle w Turcji istnieją gwary? Tego typu informacje można znaleźć u mnie na lekcji, poza tradycyjną nauką. Dzięki temu jest miło i wesoło. A wiedza sama wchodzi do głowy.
Turecki jest językiem łatwym. Podobno jednym z łatwiejszych. Jest logiczny i posiada niewiele wyjątków. Na pierwszy rzut ucha może wydawać się nieosiągalny, jednak tak nie jest. Przekonać można się o tym już po kilku lekcjach. Gdy opanujemy tzw. podstawy czyli przede wszystkim zasady rządzące tym językiem, wszystko inne już z górki. Jedna zasada według, której tworzymy wiele wiele form. Logika odmienna od tej obecnej w językach europejskich, jednak bardzo logiczna. Jak w matematyce (choć matematyki akurat nigdy nie lubiłam).
Jak wiele zależy od sposobu przekazania wiedzy nie trudno się domyślić. Szklanka może być do połowy pełna lub pusta. Coś może mieć aaaaaż tyle trudnych do pojęcia czasów, wyjątków i Bóg wie czego jeszcze, a coś może być po prostu przyjemnym dla ucha językiem, którego nauka to zabawa. To zależy od nastawienia nauczyciela. Gdy nauczyciel wierzy, że język jest prosty, uczeń również uwierzy i szybko go pojmie. Ja wierzę, że turecki jest prosty, bo nauczyłam się go ze słuchu. Słuchałam i zaczynałam rozumieć. Tak jak dziecko uczy się języka od matki. Do gramatyki doszłam dopiero, gdy już umiałam swobodnie się porozumiewać. Nie musiałam, a chciałam. To ważne. By chcieć na każdym etapie nauki. By się nie zniechęcać, nie poddawać, nie wątpić w swoją pasję, nie myśleć w stylu "a do czego w ogóle to mi sie przyda?" Chcemy się nauczyć i dlatego się uczymy! Etap przymusowej edukacji mamy dawno za sobą!


Druga sprawa dotyczy wydania książki. Otóż chciałabym, aby moja praca magisterska stała się książką. Pisałam ją i pisałam i za każdym razem, gdy coś mówiło dość, wystarczy, odpuść sobie, motywowałam się właśnie tym pomysłem: muszę wydać pracę jako książkę! I dlatego muszę ją ukończyć i obronić. I tutaj moje pytanie. Być może ktoś wie, zna się na tym, czy może sam wydał już książkę i mógłby doradzić jak najlepiej to zrobić? Wszelkie informacje mile widziane.

Adres do kontaktu: cafehurriya@yahoo.com

 Zapraszam :)