sobota, 10 czerwca 2017

Marzenie

Pewnego razu było sobie marzenie. Było sobie malutkie, gdzieś na dnie, siedziało po cichu i udawało, że go nie ma.
Samo nawet zapomniało, że istnieje.
Gdy tak siedziało na dnie, wszystko dokoła stało się czarno białe. Było szaro i nudno. Marzenie siedziało dalej i nawet nie podejrzewało, że kolor rzeczywistości ma jakiś związek z nim samym.
No tak, jest tak szaro i buro – mówiło. Jakżesz mogę wyjść na wierzch? Nie ma sensu, przecież i tak nie mam szans. Nie zmienię świata. To świat niech się zmieni, a wtedy może pomyślę...
I siedziało dalej.
Pewnego razu, zupełnie przypadkiem - z pewnością nie miało to nic wspólnego z niczym, ani też nie było odgórnie zamierzone - marzenie wypłynęło na wierzch.
Może się zamyśliło? A może coś ciekawego zobaczyło na powierzchni? Może usłyszało jakiś głos i wydawało mu się, że ktoś je woła? Nie wiadomo. Ale wypłynęło.
Spojrzało przed siebie wzrokiem nieobecnym. Gdy tak patrzyło, nagle światło, które było tam cały czas, a jedynie z niewiadomej przyczyny nie rozświetlało już świata jak dawniej, zobaczyło je i roześmiało się.
Roześmiało się i rozświetliło świat na nowo. Wszystko znowu stało się piękne. Pojawiły się kolory. Piękniejsze niż kiedykolwiek.
Wtedy marzenie odzyskało jasność widzenia. Rozejrzało się dookoła uważnie i nie wierzyło swoim oczom. Kolory były obecne! Pełno kolorów. Było pięknie!
Nie rozumiało, co się stało, że tak nagle pojawiły się kolory. Ale to nie było już ważne.
Uwierzyło, że ma szanse na nowo. Otworzyło swoje serce i wypuściło z niego morze świetlistych motyli.
Uwierzyło, że może istnieć. Że świat jest mu przyjazny. Że spełnienie pochodzi z jego wnętrza. Że kolory pochodzą z wnętrza. Zrozumiało, że kolory zniknęły, bo ono się schowało. Że nic nie było możliwe, bo ono siedziało schowane. Że wszystkie możliwości siedziały schowane w jego sercu.
Odtąd świat zawsze już był pełen blasku, nigdy już nie stał się czarno biały. Świetliste motyle obleciały cały wszechświat i zaniosły miłość do wszystkich jego zakątków. Marzenie się spełniło, bo uwierzyło, że może...