wtorek, 28 września 2010

Hurriya

Hurriya znaczy wolność. Ten oto zalążek prawdziwej cafe hurriya, która mam nadzieję kiedyś powstanie albo inaczej- wiem, że powstanie (jako, że nie zamierzam zaniżać prawdopodobieństwa jej powstania swoim brakiem wiary i niepewnością)- niech stanie się wezwaniem dla prawdziwej niczym nie ograniczonej wolności... Zapraszam wolność do swojego życia!  Niech dotychczasowe poczucie bycia wciąż przez coś lub kogoś ograniczanym zostanie zastąpione nieograniczoną mocą, siłą, która tkwi gdzieś na dnie jednak sama zapomniała o swoim istnieniu.
Oto czynię krok naprzód. Oto otrząsam się z więzów autodestrukcji. Biorę głęboki wdech...... i wydycham całe zło, cały ból, wszystko co uciska, co przeszkadza, co szkodzi... Biorę kolejny wdech, jakże łatwiejszy i przyjemniejszy od poprzedniego. Z każdym wdechem jest mi lżej. Z każdym krokiem staję się bardziej świadoma swego uczestnictwa w Jedności, swego wkładu w Stworzenie, swojej Mocy.
Jestem częścią Jedności, jestem Jednością i niech świadomość tego pozostanie we mnie na zawsze!

środa, 22 września 2010

Baklava...

Oto Hurriya...

Idąc za tropem twierdzenia, że cokolwiek umysł zrodzi, cokolwiek sobie wyobrazimy stanie się rzeczywistością- jeśli tylko w to uwierzymy-  postanowiłam wyobrazić sobie, wirtualnie, przestrzeń spełnionych marzeń, miejsce gdzie to co istnieje w mojej głowie stanie się rzeczywistością, etap przejściowy pomiędzy wizją a materią. Taka publiczna wizualizacja.  Wiem, że za każdym razem kiedy jakieś przychylne oko uraczy swym spojrzeniem choć przez chwilę jakiś fragment mojej przestrzeni będę bliżej spełnienia. Pozytywne wibracje łączcie się!!! 
Mam też nadzieję, że efekt będzie wzajemny. Pozytywne wibracje przesłane w moją stronę niech wrócą zwielokrotnione do swych zródeł! Do Was! Aby moja przestrzeń spełnionych marzeń stała się wspólną przestrzenią wymiany pozytywnych częstotliwości. Aby spełnianie się moich marzeń było zaczynem do spełniania Waszych marzeń. 
Oto zwracam się w kierunku Światła, tym razem oficjalnie. Utrwalam moje kroki na wirtualnym papierze. Bo z doświadczenia wiem, że nie wystarczy czasem sobie postanowić, nie wystarczy nawet podjęcie kroków. Czasem trzeba coś zamknąć szczelnie w słoiku, zatrzasnąć za czymś drzwi, aby nie było odwrotu. Bo wola ludzka bywa niestabilną a umysł lubi obracać w niwecz wszelkie wysiłki siejąc wątpliwości.


I ta oto Cafe Hurriya to pieczęć dla mojego optymizmu. Ona mnie wyzwoli, utrwali na zawsze nawyk bycia pogodnym, zwracania się ku pełnej połowie szklanki, postrzegania świata w jasnych, żywych barwach. 
Tak. Chcę postrzegać świat w jasnych, żywych barwach. Już chcę. Być może z pewnych punktów widzenia będzie to destrukcyjne dla niektórych aspektów mojej osobowości- tych mrocznych, być może jakoś tam na swój sposób wartościowych, a może wręcz będących moim sednem. 
Ale nie dbam o to. Zdecydowanie i ostentacyjnie odwracam się od Nocy. Wychodzę z mroku na światło Dnia. Na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Prawdziwy uśmiech. Nieudawany, naturalny, będący wyrazem mojego wnętrza. Nadeszła nowa Era, nowy Czas. Otwieram się na to co nowe. Otwieram się i pozostaję otwarta. Pragnę być otwarta. Niech życie przepływa przeze mnie swobodnie nie napotykając na jakikolwiek opór. Niech prowadzi mnie nurt rzeki. Nie chcę już stawiać życiu oporu. 
Hurriya znaczy wolność.