Czasem mam takie nagłe przypływy czegoś. Coś nagle mnie ogarnia, wypełnia od środka, rodzi się we mnie i chce wydostać się na zewnątrz. To jest ciepłe i porywa mnie jak letni wiatr. Ma w sobie dużo koloru. Jest słodkie. Pachnie i smakuje. Sprawia, że czuję w środku błogość. Jest światłem. I może dlatego wydobywa ze mnie to, co zawsze tam było, ale tkwiło uśpione. Budzi to do życia i oświetla czyniąc je widocznym.
Teraz właśnie to poczułam przed chwilą i postanowiłam napisać coś. I piszę o tym, bo czuję, że to zapragnęło właśnie zostać opisanym.
Wiem, że wynikną z tego cuda. Wiem, że To może przybrać realne kształty. Może wydobyć się ze świata iluzji na światło słoneczne i być i trwać, widziane i podziwiane.
Czuję, że dzieli mnie od chwili urzeczywistnienia jedno pstryknięcie, jedna sekunda pewności wewnętrznej, która sprawi, że kolory zawirują, zapachy staną się intensywne, a wszystko dokoła stanie się marzeniem...spełnionym.
Nadać kształt nie jest trudno. Już właściwie teraz, na zapas odczuwam radość ze spełnienia. Może ta radość to pasja, która mówi, że moje pragnienie jest zgodne z tym co zostało zapisane? Z pragnieniem Duszy Wszechświata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz