Czy o wolność? Czy o coś bardziej namacalnego? Czy o stan ducha? Czy o uwolnienie się od konkretnych rzeczy lub osób? Czy o fizycznie istniejące miejsce o tej nazwie?
Wszystko w jednym. Ma być manifestacją mnie i moim wyzwoleniem. Ma być miejscem fizycznie namacalnym ale też pojęciem i stanem ducha. Zjawiskiem zaistniałym w moim umyśle.
Zakładając tego bloga wiedziałam, że stwarzając taką mini-przestrzeń dla moich marzeń, kreuję rzeczywistość. Cafe Hurriya powstała. Jest faktem. Istnieje. Jest publiczną wizualizacją jeśli można się tak wyrazić. Bo akt wizualizacji jest aktem kreacji, a taka oto publiczna wizualizacja zwielokrotnia szanse na zrealizowanie marzenia poprzez wzmacnianie go energią i wiarą osób tu zaglądających. A więc czytając to pomagasz mi zrealizować marzenia:) Im bardziej trafia do Ciebie to co czytasz, tym moje marzenie szybciej zaistnieje w świecie realnym. Możesz oczywiście dodatkowo, jeśli chcesz, przesłać mi swoją energię i wolę spełnienia za pomocą wyobraźni. To też bardzo pomoże. Ale już sam fakt, że czytasz jest cudem i częściowym spełnieniem. Pisząc to przelewam całą swoją wiarę w te słowa, całą wolę zwycięstwa i wizualizuję Cafe Hurriya w formie ostatecznej. Jest blisko. Czuję już nawet zapach. Widzę ten skrawek przestrzeni, który jest dowodem na to, jaką moc ma wiara i na to, że kochając coś nie da się nie być szczęśliwym obcując z tym. Jestem w środku. Przyglądam się kolorom, światłu, dźwięki przepełniają mnie od wewnątrz. Tu czerwień a tam turkus. Czerń ozłocona blaskiem gwiazd. Zza rogu wyłania się kolejna tajemnica. Co kryje się za rogiem? Kolejne odsłony spełnienia. Nowe barwy. Nowe dźwięki. Nowe zapachy. Zamykam oczy i jestem tam. Otwieram. Nadal jestem. Nie znika. Nie znika. Bo jest tu oto, żyje wraz ze mną. Jest moją częścią. Moim szaleństwem.
Zadałabym sobie pytanie: jak to będzie? jak zmieni się moje życie? Ale nie odczuwam takiej potrzeby bo pisząc to mam wrażenie, że już się zmieniło. Że już właśnie teraz, w tej chwili odczuwam ten cudowny stan, który stał się rzeczywistością gdy marzenie przybrało formę w moim umyśle i gdy uwierzyłam, że jest realne. Czy ta pasja z jaką stwarzam rzeczywistość może w ogóle pozostać bez odzewu we Wszechświecie? No właśnie! Nie może:) I dlatego czuję wszechogarniające szczęście. Bo wiem, że marzenia już się spełniły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz